Bukowina
Bukowina (Bucovina) to kraina historyczna pomiędzy Karpatami a środkowym Dniestrem, w większej części należąca do Mołdawii. Los nie był dla Bukowiny łaskawy, zawsze leżała na granicy interesów wielkich mocarstw. W starożytności zamieszkana m.in. przez Daków, w średniowieczu skolonizowana stopniowo przez Słowian, w X-XIII w. wchodziła w skład różnych księstw ruskich, a od XIV w. włączono ją do Mołdawii. Wraz z Mołdawią znalazła się w kręgu wpływów polskich, a następnie pod panowaniem tureckim. W drugiej połowie XVIII w. Turcja odstąpiła Bukowinę Austrii (bez Chocimia), która przyłączyła ją do Galicji. W 1812 r. Rosja, po zwycięstwie nad Turcją, sięgnęła po starostwo chocimskie i Besarabię. Związek Radziecki od początku rościł sobie prawa do tych ziem; w 1940 r. w wyniku sojuszu z Niemcami zagarnął okolice Czerniowiec, obecnie pozostające w granicach Ukrainy.
W XIX w. na Bukowinę napłynęło wielu osadników polskich, enklawy polskiej kultury ludowej istnieją tam do dziś. Podróżnicy z Polski odwiedzają tę krainę nie tylko ze względu na jej słynne malowane klasztory (jak to czyni większość turystów), lecz także, by w ukrytych wśród pagórków wioskach szukać śladów polskości.
MALOWANE KLASZTORY
Hospodarstwo Mołdawskie nigdy nie było silnym państwem, zawsze musiało liczyć się z interwencją – dyplomatyczną czy zbrojną – mocniejszych sąsiadów. W XV i XVI w. ani Turcja, ani Polska nie pozwalały tutejszym władcom na wznoszenie twierdz i obwarowanych zamków. Dlatego książęta mołdawscy w pobliżu swoich siedzib oraz w ważnych punktach strategicznych budowali umocnione klasztory. Otaczano je potężnymi murami obronnymi i w razie potrzeby obsadzano załogą wojskową. W obliczu najazdu okoliczni mieszkańcy zamykali się wewnątrz i przygotowywali do oblężenia.
Dziś unikalne malowane cerkwie klasztorne zaliczają się do najcenniejszych zabytków w skali europejskiej. W 1993 r. trafiły razem na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Najwięcej klasztorów znajduje się w okolicy Tirgu Neamt, a najsłynniejsze z nich to Agapia i Varatic. Wnętrze starej cerkwi w monastyrze Agapia kryje wiele cennych ikon. Ściany i sklepienie pokryte są barwnymi freskami autorstwa sławnego malarza Nicolae Grigorescu. Klasztor, ufundowany w średniowieczu, lecz wykończony w okresie renesansu, składa się z zamkniętego czworoboku budynków mieszkalnych, od strony dziedzińca ozdobionych krużgankami.
Varatic powstał w drugiej połowie XVIII w. i dlatego, wyjątkowo, nie ma założenia obronnego. Wolno stojące budynki, otoczone zielenią, rozrzucone są wokół cerkwi. Przed cerkwią znajduje się grób i pomnik muzy romantycznego poety Eminescu – Weroniki Micie.
Kolejne skupisko monastyrów to okolice Suczawy. Zachowało się pięć dawnych klasztorów obronnych, budowanych w XV i XVI w., słynących z przepięknie malowanych cerkwi. Kompletne mury obronne i zespół budynków klasztornych ma jedynie Suczewica (Sucevita), w Moldovity są częściowo zrekonstruowane, w Voronetu i Arbore zachowały się tylko cerkwie klasztorne. Obydwie, choć niewielkie, zaliczają się do zabytków klasy zerowej, głównie ze względu na zdobienia ścian zewnętrznych.
Cerkiewki były małe, wierni – nie mieszcząc się w środku – stali na zewnątrz, pod obszernymi okapami gontowych dachów. Właśnie dla niepiśmiennych chłopów i żołnierzy, często nie rozumiejących nawet liturgii w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, zewnętrzne ściany cerkwi pokrywano malowidłami przedstawiającymi sceny biblijne, układające się w swoiste historyjki obrazkowe. W Jassach powstała nawet szkoła malarzy religijnych, którzy w swej twórczości wykorzystywali motywy ludowe. Najbardziej w tych ogromnych kompozycjach zaskakuje realizm, z jakim przedstawiono postacie w typowych dla tych stron ubraniach (negatywne charaktery i diabły ukazywano zwykle w strojach tureckich), niejednokrotnie z narzędziami przypominającymi te, które do dziś przetrwały w wiejskich zakątkach Bukowiny. Tłem dla religijnych scenek malarze czynili lesiste, pagórkowate krajobrazy, czyli po prostu Bukowinę.
Każdy zespół klasztorny utrzymany był w innym kolorze: Voronet w błękicie, Humor w różu indyjskim, Moldovita w spatynowanej czerwieni, Suczewica w zieleni, a Arbore w zieleni malachitowej. Ciekawy jest fakt, że w miarę upływu lat malowidła nie spłowiały, jak można by się tego spodziewać – tylko niektóre freski poddały się deszczom i wiatrom. Tajemnica sporządzania farb pozostaje nie wyjaśniona do dziś, Włochy zaś – ojczyzna fresku -mogą Mołdawii jedynie pozazdrościć trwałości cerkiewnych malowideł ściennych.
Polaków zapewne zainteresuje drobny szczegół na niektórych freskach wewnątrz świątyń. Otóż gdy w środku cerkwi stanie się tyłem do ikonostasu, po lewej stronie drzwi widać malowidło przedstawiające fundatorów danego obiektu sakralnego. Nieraz wśród namalowanych osób można „odkryć” postać w stroju typowo polskim -świadectwo kontaktów i silnych związków polsko-mołdawskich z tamtego okresu.
Klasztory w Bukowinie są na ogół otwarte codziennie od 9.00 do 17.00 lub 18.00. Wstęp do każdego kosztuje niecałego dolara. Mając niezbyt dużo czasu do dyspozycji, najlepiej zwiedzić przede wszystkim Voronet i Moldovitę, do których można dojechać pociągiem lub autobusem.
W poszukiwaniu zdobionych freskami świątyń warto się wybrać także do miejscowości takich jak Putna, Probota, Dragomirna, Botojani, Slatina, Patrauti, Dorohoi, Balinesti. Pokonanie całej pętli wiodącej przez Suczawę, Putnę, Radowce, Suczewicę, Moldovitę, Humor i Voronet zajmuje trzy dni. Czas ten można skrócić, wypożyczając w Suczawie samochód (50 $ za dzień) – może warto się wykosztować, choćby dla przejażdżki krętą górską drogą między Moldovitą a Suczewicą.
Biura turystyczne ONT organizują wycieczki z przewodnikiem, ale przy cenie 25-40 $ od osoby za wyjazd autobusem w dużej grupie raczej się to nie opłaca.
Prócz sztuki sakralnej i klasztorów Bukowinę warto także zwiedzić dla jej folkloru, malowniczych wsi, sielankowych krajobrazów i ciekawych, dowcipnych mieszkańców.
Mołdawski folklor
Sztuka ludowa północnej Mołdawii (rzeżbienia drewnianych przedmiotów codziennego użytku, charakterystyczne elementy stroju, spiczaste dachy chat) do złudzenia przypomina polski folklor góralski. Pasterze z tych stron z dawien dawna wędrowali grzbietami Karpat na północ i zachód, przenosząc stare wzory i motywy, a przede wszystkim sposób wypasu owiec I związane z nim nazewnictwo. Niewykluczone, że mołdawski baca dogadałby się z bacą tatrzańskim. „Koszar” (zagroda dla owiec) jest odpowiednikiem mołdawskiego słowa kosar (przejście w takiej zagrodzie); zagrodę Moldawianie określają wyrazem strunga, u naszych górali zaś „stręga” to zagroda przykryta dachem. W polskim słowie „cap” brzmią echa rumuńskiego capra (koza). Oscypki wyrabia się w tych stronach identyczną metodą, jak na Podhalu, tak samo też smakują, podobnie jak żętyca. Warto wsłuchać się w stare pieśni tutejszych górali – może uda się wychwycić jakąś wspólną nutę.